O książce “Poświata” Michaela Chabona

Michael Chabon, autor powieści: “Cudowni chłopcy”, czy brawurowego “Związku żydowskich policjantów” i jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich powrócił jakiś czas temu z kolejną powieścią. Tym razem jednak sięgnął po najbardziej osobisty (i zapewne najtrudniejszy) materiał literacki: historię własnej rodziny. Nie jest to jednak z pewnością typowa literatura wspomnieniowa.

Dialog pierwszego i trzeciego pokolenia po Zagładzie to temat pojawiający się ostatnio w kulturze coraz częściej. W intymnych i trudnych chwilach u progu życia dziadkowie chętniej opowiadają, a wnuki stają się powiernikami historii z przeszłości. Jak jednak można się domyślać, przemilczane przez dziesiątki lat opowieści w tym krótkim, przerywanym chorobą, czasie nie mogą ułożyć się w spójną całość.

Michael Chabon skleja losy rodziny swojej matki tym, co stanowi pewnie najbardziej naturalne jego pokoleniu spoiwo: popkulturą. Losy ścigającego nazistowskich inżynierów dziadka przeplatają się więc w „Poświacie” z groteskową wyprawą w zarośla na poszukiwania legendarnego pytona-pożeracza domowych kotów, a duszne obrazy ze szpitala psychiatrycznego z oniryczną halloween’ową nocą na przedmieściach Baltimore. Po drodze przemkną nam jeszcze przed oczami kadry kultowych reklam, telewizyjne programy kulinarne z lat 50-tych, kowboje i serial Star Trek.

Brzmi jak sprzeczność?

Jakim językiem opowiedzieć zatem o nazistowskim inżynierze Wernherze von Braunie, który w trakcie II wojny światowej pracował nad konstrukcją pocisku V2, a po wojnie stał się gwiazdą amerykańskiego programu kosmicznego? Albo o zatajonych przez babkę traumatycznych przeżyciach, które po latach nie dają się zapomnieć i skutecznie gaszą radość wymarzonego „nowego” amerykańskiego życia?

Chabon filtruje te wspomnienia i nasyca je literackim szczegółem. Potrafi zachwycić opisem plastikowej pokrywki styropianowego kubka do kawy. Serwuje nam też soczysty język swoich postaci, których losy i życiowe decyzje wydają się „nie z tego świata”. Nie traci przy tym z pola widzenia pytania, które zadają sobie tysiące amerykańskich Żydów z jego pokolenia: lepiej milczeć o przeszłości i koncentrować się na tym co tu i teraz (względnie potem), czy przepracowywać przeszłość, odgrzebywać ją i oglądać pod wszystkimi możliwymi kątami? Ostatecznie, poświata zabranych do grobu historii pada przecież nadal na codzienność tych, którzy pozostali.

Martyna Steckiewicz

Michael Chabon, „Poświata”, tł. Michał Kłobukowski, Wydawnictwo W.A.B. 2018

Redakcja Autor