Jak dużo jest Polski w Izraelu? Każdy, kto odwiedził ten kraj nie raz napotykał na jej ślady: w nazwach ulic, urywkach rozmów w sklepach, znajomych produktach na bazarach. Im dłużej się jednak przyglądać, tym bardziej widać, że polskość przywieziona przez imigrantów następujących po sobie aliji zakorzeniona jest dużo głębiej i w wielu warstwach. Na poszukiwanie źródeł tych śladów zabiera nas Karolina Przewrocka-Aderet w książce “Polanim. Z Polski do Izraela”.
Bohaterami jej tekstów są ci, którzy na przestrzeni lat decydowali się przyjechać, porzucając swoje dotychczasowe życie i zaczynając je na nowo w Kraju. Choć wyjazd z Polski stanowił upragnioną ucieczkę od prześladowań, bolesnej pamięci i strachu przed antysemityzmem, odbudowa życia w nowych warunkach okazywała się nierzadko znacznie trudniejsza, niż się początkowo spodziewali.
Strategie były różne. Jedni wybrali zupełne odcięcie od przeszłości i zmianę tożsamości. Inni starali się odbudować dawne kontakty, wykorzystać wykształcenie i dotychczasowe doświadczenie zawodowe. Jak pokazują jednak historie rozmówców Karoliny Przewrockiej-Aderet, prędzej czy później pojawia się niepokój o przerwaną ciągłość. Czasem dopada dopiero drugie lub trzecie pokolenie po migracji, których przedstawiciele zaczynają zdawać sobie sprawę, że odbudowa zatartej przez rodziców czy dziadków tożsamości będzie dla nich długim i trudnym procesem, którego efekt jest niepewny.
Coraz częściej zdarzają się tacy, którzy decydują się na ruch w drugą stronę – krótszy bądź dłuższy przyjazd do Polski. W wielu przypadkach okazuje się, że ten pierwszy przyjazd jest dopiero początkiem całego procesu, a kolejne pobyty stają się coraz dłuższe i wypełniają je spotkania z nowymi przyjaciółmi. Jeśli bowiem nawet w skali międzynarodowej pozostaje nadal ogromnie dużo do zrobienia w kwestii pamięci polsko-żydowskiej, przybywa ciągle tych mikro przymierzy, które nierzadko przemieniają się w kolejne wspólne projekty kulturalne i edukacyjne.
Mimo upływu lat, zapisane w izraelskiej tożsamości kody pochodzące znad Wisły są cały czas żywe. Znajdziemy je na humorystycznych pamiątkach sprzedawanych w Tel Awiwie, usłyszymy w występach standuperów, przeczytamy o nich w powieściach współczesnych pisarzy. Ci, którzy migrują do Izraela z Polski dziś, chwytają się ich w chwilach tęsknoty za krajem. Tym, którzy wybierają drogę przeciwną, pozwalają szybciej zaaklimatyzować się i zrozumieć polską mentalność. Samoloty łączące nasze kraje latają dziś wszak w dwóch kierunkach, a ich pokłady są zapełnione.
Karolina Przewrocka-Aderet, “Polanim. Z Polski do Izraela”, Wydawnictwo Czarne, 2019
Martyna Steckiewicz