„To nie partia, nie ówczesny rząd, to powiedziało społeczeństwo polskie, przynajmniej jego część. I takich rzeczy się nie zapomina” – mówi Krystynie Naszkowskiej Michał Sobelman. „Antysemityzm jest chorobą psychiczną Polaków. Nigdy nie sterapeutyzowaną” – dodaje Janusz Marchwiński. Marcowi emigranci opowiadają w książce „Ani tu, ani tam” o swoich przeżyciach i trudnych relacjach z Polską, o której trudno im nie myśleć.
Wyjechali, bo w kraju nikt ich nie chciał. Musieli znaleźć sobie nowe miejsce do życia. Nie było to łatwe, bo niewielu potrafiło podjąć właściwą decyzję. Gdzie będzie lepiej? Czy Izrael jest jedyną możliwością? Bali się. Tak jak boi się każdy, kto musi postawić krok w kierunku kompletnie nieznanym do tej pory. Niektórzy patrzyli na to, jak na szansę odmienienia swego losu. Dla wszystkich Polska pozostała pewnego rodzaju uzależnieniem, czymś, wobec czego nie potrafią być obojętni.
Jedno pokolenie doświadczyło najpierw tragedii drugiej wojny światowej, a później – gdy zaczęło układać sobie życie na nowo – wrogiego antysemityzmu, który nie pozwolił im zostać w swoim kraju. Nie mieli przecież innego. To w Polsce się urodzili oni, ich rodzice i dziadkowie. I to Polska się ich wyrzekła. Dziś wracają, ale nie wszyscy chcą zostać tu na stałe. Nie wszyscy czują się znowu w domu. „Nie, nie wróciłem” – przyznaje Michał Sobelman. „Dostałem od prezydenta Kwaśniewskiego polskie obywatelstwo. Robię masę rzeczy związanych z językiem hebrajskim, tłumaczę, piszę. W gruncie rzeczy pracuję w Izraelu, a mieszkam w Polsce. Tu również od piętnastu lat płacę podatki. Ale nie wróciłem”.
Polska nie uporała się z antysemityzmem. Polacy nie nauczyli się, że jest on czymś złym i prowadzić może do tragedii. Wciąż nie lubią – nie lubimy – innych, obcych, różnych od nas. Izraelczycy też mają różne poglądy. Jedni popierają prawicę, inni lewicę. Ale w porównaniu do Polaków łatwiej im dogadać się między sobą.
Obecna fala antysemityzmu nie może nie zostać niezauważona. Z tym problemem nie chciał uporać się żaden z demokratycznych rządów. Dziś, skrywana przez lata nienawiść, wybucha z całą mocą. Do czego doprowadzi? Dziś jeszcze nie umiemy odpowiedzieć na to pytanie, ale lektura takich książek jak „Ani tu, ani tam” może nam pokazać, co będzie, jeśli nie przyjdzie opamiętanie.
Krystyna Naszkowska „Ani tu, ani tam. Marzec’68 – powroty”, wyd. Wielka Litera
Katarzyna Markusz