„Francuzi mówili mi, iż niewielu Polaków pomagało Żydom w czasie wojny. A to nie jest prawda, bo największa grupa pomagających była z Polski” – mówi Jean-David Morvan, francuski pisarz komiksów, jeden z autorów komiksu „Irena”, z którym spotkaliśmy się na Warszawskich Targach Książki.
Dlaczego Irena? Dlaczego ten temat stał się dla Ciebie ważny?
To bardzo dziwna historia. Jeden z moich wydawców zamieścił na Facebooku fałszywą informację o historii Ireny Sendlerowej. Część tej historii była tam opisana zgodnie z rzeczywistością, część była fałszywa. Przeczytałem to i uznałem, że to fantastyczna opowieść. Próbowałem znaleźć jej prawdziwe elementy. Tak odkryłem życie Ireny, której nikt nie znał we Francji. I tak powstał komiks.
Jak zareagowali na niego Francuzi?
Napisałem w życiu około dwustu pięćdziesięciu komiksów i myślę, że po raz pierwszy miałem tak wiele pozytywnych recenzji mojej książki. Wielu ludzi jest pod wrażeniem „Ireny” i odkrywa tę wspaniałą kobietę. Osoba, która robi recenzje książek na YouTubie, mówiła o tej książce i zaczęła płakać. Zdarzyło się to po raz pierwszy w moim życiu. To bardzo poruszające. Cieszę się, że napisałem tę historię. Jest ze mną już od trzech lat. Ciągle mam ją w sobie.
Czy we Francji jest wiele książek, komiksów o Holokauście?
W Muzeum Pamięci Shoa w Paryżu jest duża wystawa o Zagładzie w komiksie. Zamieszczono tam stronę z „Ireny”, ale jest też wiele stron z komiksów japońskich, manga, francuskich. Takich komiksów nie ma zbyt wiele, ale są.
A co z dzisiejszą Francją? Jak traktuje swoich Żydów? Czy jest tam antysemityzm?
Nie zajmuję się tym, więc ciężko mi powiedzieć, ale myślę, że bywa różnie. Dla mnie nie ma znaczenia kim jesteś. Mam wielu przyjaciół Żydów, Arabów, gejów. Wielu francuskich Żydów, których znam, mówi, że jest teraz bardziej niebezpiecznie niż wcześniej. Wielu chce zrobić aliję, by wyjechać do Izraela. Nie znam Izraela. Nigdy tam nie byłem. Wielu moich znajomych walczy z antysemityzmem, jak Joann Sfar, znany rysownik. Francja jest otwartym krajem.
Na plaży w Tel Awiwie słyszałam wiele osób mówiących po francusku. Wielu Żydów tam wyjechało.
To ciekawe. Co o tym myślisz?
Lubię Izrael. Może tam zamieszkam, kiedy będę na emeryturze. Ale teraz chcę mieszkać w Polsce.
Ja też chcę jechać do Izraela. Niedługo będą w Jerozolimie targi książki i chcę porozmawiać z młodymi ludźmi. Chcę też odwiedzić Jad Waszem. Moi rodzice byli tam 25 lat temu. Miasto jest bardzo poruszające.
Myślisz, że historia Ireny może być dla nas rodzajem lekcji?
Oczywiście. Takie historie zdarzają się wszędzie na świecie. W Afryce, Czeczenii, Syrii. Dlatego dobrze jest pokazać kogoś takiego. Nie powinniśmy dzielić ludzi na Żydów, czarnoskórych, czy innych. Powinniśmy traktować ludzi dobrze. Irena ratuje ludzi i udaje jej się przeżyć. Jej historia jest trudna, ale to również historia nadziei. Pisząc ten komiks, widziałem nadzieję w bardzo mrocznych czasach.
Ponieważ jesteśmy w Polsce, muszę powiedzieć, że Francuzi mówili mi, iż niewielu Polaków pomagało Żydom w czasie wojny. A to nie jest prawda, bo największa grupa pomagających była z Polski. Nie wiem, dlaczego Francuzi tak uważają. Dlatego za każdym razem, kiedy udzielam wywiadu, staram się to powiedzieć.
Podoba Ci się Polska?
Tak. Jestem tu od dwóch dni, więc to dopiero początek, ale wygląda dobrze. Myślałem, że Warszawa jest bardziej mroczna, a okazało się, że jest tu wiele parków, miłych ludzi i dobra pogoda. Z pewnością zwiedzimy Pragę i miejsca związane z gettem warszawskim.
Rozmawiała Katarzyna Markusz