Czasami chorują ludzie, czasami rodziny, a zdarza się, że chore są wsie i miasta. Chore są na brak pamięci i akceptacji; na wyrzucenie z własnej historii ciemnych plam, czarnych liści. Lekarstwo nie łatwo jest znaleźć. Prawda może nie wystarczyć.
Julia Pirotte to przedwojenna komunistka. Kochała swoją rodzinę i robienie zdjęć. W 1946 przyjechała do Kielc, by sfotografować ofiary pogromu. Większość jej materiału skonfiskowano. Weronika Czerny mieszka w Kielcach dzisiaj. Jest historykiem, z rodziną kontakty zerwała kilka lat temu, a zakochana jest w swojej córce. Pewnego dnia dziewczynka niespodziewanie znika, co uruchamia poszukiwania oraz wzbudza najrozmaitsze podejrzenia, również na tle antysemickim.
Kielce nie są zdrowym miastem, chociaż mają mieszkańców, którzy o swojej historii chcą pamiętać bez uprzedzeń, bez nienawiści, bez zaprzeczania. Jednym z nich jest Bogdan Białek, prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, wspomniany w książce Mai Wolny. Na organizowane przez niego uroczystości przychodzi coraz więcej osób, którym nieobca jest pamięć. Co z tymi, którzy przyjść nie chcą? Albo po drugiej stronie rzeki wykrzykują nieprzychylne hasła?
Maja Wolny napisała książkę, w której pozwala wszystkim dojść do głosu. Zagląda w dusze bohaterów swojej powieści. Pokazuje smutek, rozczarowanie, złość, ból, które oplatają ich myśli, niczym czarne liście, choroba, której nie sposób się pozbyć. Jak wyzdrowieć? Co powiedzieć? Jak zmienić historię własnej rodziny?
Wyznanie prawdy to ważny krok, ale nie zawsze wystarczy. Prawda boli, rani, odpycha. Prawda rozbija rodziny, powoduje nieszczęścia. Zwłaszcza jeśli stoi za nią długo skrywane rodzinne kłamstwo. Prawda jednocześnie przynosi ulgę, pozwala zrzucić z serca ciężki kamień. Prawda daje nam wytchnienie od ciągłego ukrywania tego, do czego nie chcemy się przyznać.
Weronika Czerny zrywa kontakty z rodziną, kiedy poznaje okupacyjną przeszłość rodziców. Nie może ich zrozumieć, nie chce im wybaczyć. Ich czynu nie rozgrzesza też autorka książki. Nie mówi, na kogo mamy patrzeć przychylnym okiem, a kto jest już skreślony. Postacie w „Czarnych liściach” mają wiele odcieni szarości. Są tacy jak my – różni, inni od siebie nawzajem. Są ludźmi zdolnymi do rzeczy dobrych i złych. Potrafią zarówno kochać, jak i ranić najbliższych. Nikt nie jest bez wad, nikt nie jest bez winy. Tylko wina niektórych osób jest znacznie większa. Gdy w grę wchodzi czyjeś życie nie da się tak po prostu wybaczyć.
O historii nie powinniśmy zapominać. Nie możemy jej też odtrącać. Bo wtedy wróci z większą siłą i dokona ogromnych zniszczeń. Pamięć i prawda powinny zawsze iść ze sobą w parze.
Maja Wolny, „Czarne liście”, wyd. Czarna Owca