Czepiam się ludzi, prawie codziennie chodzę do teatru, a największy komplement jako ostatnio dostaję to ten, że nikt nie wierzy, że mam 79 lat – mówił poeta Jonatan Barkai 15 czerwca podczas spotkania z czytelnikami w Muzeum Historii Żydów Polskich.
“Poetą jest się zawsze. Poezja to dzieciństwo odnalezione, wrażliwość dziecka. To jest u źródeł poezji,” mówił prowadzący spotkanie Tomasz Jastrun. “Gdy Jonatan Barkai zaczął przekładać polską literaturę na hebrajski, obudził się w nim poeta języka hebrajskiego. Znamy się niedługo, a tak, jakbyśmy się znali całe życie. Jonatan jest człowiekiem, który cudem ocalał z Holokaustu. To jest coś, co dotyka nas do rdzenia naszego istnienia. To doświadczenie jest u źródeł jego poezji, kształtuje jego pasje, nawyki, nawet jego śmiech. Płacz jest w nim głęboko ukryty, a śmiech jest na wierzchu. Poezja jest intymną spowiedzią.”
“Mój romans z poezją zaczął się w 1990 r., kiedy byłem w Akko na warsztacie artystycznym, w którym brałem intensywny udział,” mówił Jonatan Barkai. “Później pisałem naiwne wiersze po polsku do gazety internetowej Plotkies. Często przyjeżdżałem do Polski. W księgarni na krakowskim Kazimierzu znalazłem wiersze Tomasza i zacząłem tłumaczyć. To był tomik “Tylko czułość idzie do nieba”. Później byli tez inni poeci.”
“Życie jest niesamowitym spektaklem. Jeśli żyję, to należy się cieszyć i każdą chwilę celebrować. Ty nie tylko chodzisz codziennie na spektakle, ale też tworzysz spektakl,” podkreśla Jastrun.
“Sądzę, że ten pociąg do teatru wynika z tego, że teatr był dla mnie bufonadą, kłamstwem, udawaniem, sztuczną fasadą,” odpowiada Barkai.
Jonatan Barkai urodził się w 1937 roku. Od 1951 mieszka w Izraelu. Nie tylko sam pisze wiersze, ale tłumaczy też polskich poetów na język hebrajski. W czasie wojny ukrywał się na “aryjskich papierach”. Jako dziecko nauczył się więc, że aby przeżyć musi stać się kimś innym. Nie mógł być sobą, bo za to groziła mu śmierć. Teraz, cokolwiek by nie zrobił, o czymkolwiek by nie pisał, Zagłady nie da się pominąć, zapomnieć o niej. Barkai jest przecież jej naocznym świadkiem i ofiarą, której udało się wymknąć swoim prześladowcom. Przeżył i nie może zapomnieć o tym, czego doświadczył. Śmierć – tragiczna, niespodziewana, mogąca przyjść w każdej chwili – towarzyszyła mu we wczesnym dzieciństwie. Śmierć odbiera nadzieję i pozostawia pustkę. Człowiek wobec niej jest bezradny.
KM