Raul Hilberg, historyk i politolog, jest autorem “Zagłady Żydów Europejskich”, jednej z najważniejszych książek dotyczących Holokaustu. Dzięki Piotrowi Stefaniukowi i Centrum Badań nad Zagładą Żydów niedawno ukazała się jego biografia. Autor skupił się w niej na trudach towarzyszących pracy nad “Zagładą…” oraz jej wydaniu.
Hilberg urodził się w 1926 roku w Wiedniu. “Właśnie w dzieciństwie zetknąłem się z problemem, którego zapewne doświadczają wszyscy: nikt nie żyje wiecznie,” pisze Hilberg. Wkrótce życie jego rodziny miało się zmienić, a wszystko za sprawą jednego człowieka. “(…) po czym pojawił się człowiek, który na każdym odcisnął piętno własnej obecności w historii: Adolf Hitler. Wpływu jego bytności nie da się zakwestionować. Na klatce schodowej sąsiadka, chrześcijanka, płakała, ponieważ jej tysiącletnia Austria przestała istnieć. Następnego dnia olbrzymie flagi ze swastyką zawisły na górnych piętrach kamienic; zdjęcia Hitlera wywieszono w oknach; ulicami maszerowali młodzieńcy z bębnami. Żydzi, skuleni w swych domach, chłonęli tę złowrogą atmosferę, zastanawiając się, co się z nimi stanie, jeśli nie zdążą wyemigrować. ‘Hitler postawi nas pod ścianą’ – powiedział ojciec.”
Hilbergowie zdążyli. Dotarli na Kubę, a później do Stanów Zjednoczonych. 1 września 1939 roku trzynastoletni Raul dopłynął statkiem do Miami. Zobaczył nagłówki amerykańskich gazet mówiące o tym, że wybuchła wojna. Zignorował je, bo wcześniej słyszał, że prasa w tym kraju wydrukuje wszystko, aby sprzedać nakład. “Podczas dwudniowej podróży do Nowego Jorku nie myślałem o Europie. Z niewielkich okien autobusu rzucałem okiem na krajobraz Ameryki. W pamięć zapadł mi szczególnie obraz, jaki widziałem, gdy jechaliśmy przez Południe – ławki oznakowane “dla kolorowych”. Zastanawiałem się na tym, że ja pozbawiony prawa, by usiąść w wiedeńskim parku na ławce, na której namalowano wycięte w szablonie litery Nur fur Arier (Tylko dla Aryjczyków) – nagle zostałem wyniesiony na poziom wyższy od wielu Amerykanów urodzonych w tym kraju.”
Życie w nowym kraju toczyło się swoim zwykłym torem. Była nauka i praca oraz oczywiście plany na przyszłość. Hilberg wstąpił do wojska i trafił wkrótce do Europy. Jego dywizja dotarła do Monachium. Tutaj w gmachu partii Hilberg znalazł 60 drewnianych skrzynek zawierających prywatną bibliotekę Hitlera. Doskonale znał niemiecki, mógł przydać się więc do opracowywania tutejszych archiwów. Amerykanów jednak po wojnie interesował głównie Związek Radziecki i to, co o nim wiedzieli Niemcy. Badania nad Zagładą musiały poczekać.
Hilberg, wróciwszy na studia, postanowił zająć się niemieckimi sprawcami Zagłady. “Zagłady Żydów europejskich dokonali Niemcy. Wdrażały ją niemieckie urzędy, wedle niemieckiej kultury. Od początku pracy byłem przekonany, że bez wglądu w działania sprawców nie można pojąc historii w jej pełnych wymiarach. Sprawca miał obraz całości. Tylko sprawca stanowił klucz. Właśnie jego oczyma musiałem oglądać to wydarzenie, od jego genezy do kulminacji. To, że należy pójść przede wszystkim ścieżką sprawców, stało się moją doktryną – i nigdy jej nie porzuciłem.”
Hilberg pisał swoją pracę pod kierunkiem Franza Neumanna. Gdy pokazał mu pierwsze dwieście stron usłyszał tylko uwagę dotyczącą jednej z tez. Chodziło o to, że Niemcy korzystali z tego, iż Żydzi wykonując ich polecenia, współpracowali w ten sposób przy własnej zagładzie. “To zbyt trudne do zniesienia – niech pan to usunie,” miał powiedzieć Neumann, który zgodził się być promotorem tej rozprawy doktorskiej. “Zamierzałem opisać w całości to, co się wydarzyło, i tych, którzy tego dokonali,” pisze Hilberg. Robił to przez kolejne lata siedząc przy rozkładanym w salonie stoliku brydżowym. “Aby opisać Zagładę – powiedział mi kiedyś Claude Lanzmann – trzeba stworzyć dzieło sztuki. Aby odtworzyć to wydarzenie (…) trzeba być wielkim artystą, gdyż taki obraz jest sam w sobie i sam dla siebie aktem twórczym. Wiedziałem o tym już w dniu, w którym przystąpiłem do pracy. (…) Zagłada Żydów była wydarzeniem bezprecedensowym, aktem pierwotnym, którego nie można było sobie wyobrazić, dopóki gwałtownie nie nastąpił. Niemcy nie mieli żadnego modelu tego, co zrobili, a ja nie miałem modelu mojej narracji.” Jesienią 1954 roku praca była gotowa. Przed Hilbergiem była jeszcze długa droga do jej wydania.
W 1958 roku rękopis trafił do Jad Waszem. Recenzenci ocenili go negatywnie i Instytut nie zdecydował się na wydanie książki. “Tutejsi historycy mają zastrzeżenia wobec Pańskich wniosków historycznych, zarówno w odniesieniu do porównań z minionymi epokami, jak i Pańskiej oceny oporu Żydów (czynnego i biernego) podczas okupacji nazistowskiej” napisał dyrektor generalny Josef Melkman. “Przez dziesięć lat wyobrażałem sobie, że to Żydzi – zwłaszcza Żydzi – będą czytelnikami mojej książki. To dla nich się trudziłem. A teraz to” – Hilberg był wyraźnie zawiedziony. W ten sposób rozpoczęła się trzydziestoletnia wojna o wydanie książki, którą autor dokładnie opisuje w swojej biografii. “Toczyłem trzydziestoletnią wojnę przeciwko oporowi stawianemu przez Żydów” podkreśla. Hilberg postrzegał instytucje żydowskie jako przedłużenie niemieckiej maszynerii biurokratycznej. Prowadzona przez Judenraty polityka przystosowania zakończyła się katastrofą. “Judenraty były nie tylko narzędziem w rękach niemieckich, lecz także instrumentem społeczności żydowskiej. Strategia, jaką stosowały, stanowiła kontynuację polityki przystosowania i adaptacji praktykowanej przez Żydów od wieków” stwierdza Hilberg.
Jako przykład doskonale służyć może opis jego wystąpienia podczas jednego z sympozjów. “Cytowałem też zeznania kobiety, która mieszkała wcześniej w prymitywnej wiosce na Wołyniu. Zapędzono ją wraz z rodziną na skraj masowego grobu, gdzie jej córka zapytała ją, dlaczego nie uciekają. Niecierpliwy wartownik zadał pytanie, kogo ma najpierw zastrzelić, i zastrzelił dziecko. Ranna matka wydostała się z grobu. Ta scena – chciałem powiedzieć – ilustruje, co się dzieje, gdy wykonuje się rozkazy. To właśnie był wynik wielowiekowej taktyki stosowanej przez Żydów. Nie byłem przyjazny. Nie ustąpiłem i nie zwracałem uwagi na fakt, że rozdrapuję zabliźnione rany.”
“Pamięć i polityka”, będąca opowieścią o powstaniu “Zagłady Żydów Europejskich”, jest doskonałym wstępem dla polskich czytelników przed, mającym się ukazać wiosną, pierwszym polskim wydaniem najważniejszego dzieła Hilberga. Dzieła, które zaważyło na całym jego życiu.
Jak napisał Hans Gunter Adler, “na końcu nie pozostaje nic oprócz rozpaczy i zwątpienia we wszystko, ponieważ zdaniem Hilberga można ustalić fakty, być może uchwycić ich istotę, ale nie sposób ich zrozumieć…”
Raul Hilberg “Pamięć i polityka. Droga historyka Zagłady”, wyd. Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, tłum. Jerzy Giebułtowski
Katarzyna Markusz